Zan?canie po belgijsku?
Legolas - dziennik z Mrocznej Puszczy
Witam,Jestem tu nowy i mam takie pytanie na początek:
Obiło mi się o uszy o zanęcaniu metodą belgijską - podobno zanęta jest dużo mniej treściwa, a jej koszt mniejszy, więc podejrzewam, że chodzi o dodawanie ziemi, gliny, żwiru itp. Ale to są tylko moje podejrzenia - jeżeli mam rację, skąd nazwa "po belgijsku" skoro od dawna stosuje się takie mieszanki. A może znaczenie ma sam sposób podania zanęty...?
Dodam jeszcze, że od paru lat jestem za granicą, tym samy nie biorę udziału w zawodach -> więc całkiem możliwe, że temat jest powszechnie znany, tylko ja jestem opóźniony
pozdrawiam wszystkich wyczynowców
ten temat jest chyba opisany na wyczynie tzn www.wyczyn.pl
Po belgijsku dlatego, że do perfekcji tą metodę opracowali Belgowie chociaż Wyspiarze też na niektórych jeziorach zostali do niej zmuszeni przez ograniczenie ilości podawanej mieszanki spożywczej. W naszych warunkach sprawdza się w chłodniejszej porze roku lub na łowiskach gdzie ryby jest mało i bierze bardzo słabo. Metoda ta polega na zmieszaniu małej ilości zanęty spożywczej np. 1kg ze znacznie większą ilością nośnika jakim może być ziemia lub gliny np. 16kg. Oczywiście wiąze się to także z nawanianiem nośnika. Fajny artykół był na wyczynie zachęcam do przeczytania.
Dzięki Marcin - zwięzła i bardzo wartościowa wypowiedź. Doceniam to.
Faktycznie, jeszcze przed Twoim postem poszperałem w necie, tylko z racji, że jestem tu świeżak nie miałem możliwości wklejenia linku.
Teraz zatem dla uzupełnienia tematu polecam wszystkim, faktycznie bardzo dobry materiał o zanęcaniu po belgijsku:
wyczyn.pl/matchangler/ma-declic-dirty_belgian_style.html
Pozdrawiam
PS: okazało się, że świeżakiem tak szybko nie przestaje się być i dalej nie mogę wkleić normalnego linka
Dlatego przekopiujcie sobie podany adres.